Pod stopami czułam
chłodny piasek, gdy zimne fale powoli obmywały je po kostki. Bryza rozwiewała
moje włosy. Krwistoczerwone słońce niespiesznie chowało się za horyzont,
wciągane przez nieprzebraną toń oceanu, w której lśnienie wpatrywałam się w
zachwycie.
Poczułam, jak
woda zaczęła zalewać całe moje ciało. Oczy mnie piekły, podrażnione przez sól.
Ostatnie pęcherzyki powietrza uciekały z moich ust, gdy traciłam dech. Kiedy
próbowałam wydostać się na powierzchnię, słona woda wlała mi się do gardła, sprawiając,
że zaczęłam się krztusić.
Stopniowo
traciłam siły. Moja walka stawała się coraz mniej zacięta. Poddawałam się, w
pełni świadoma tego, co się ze mną dzieje, bo...
Topiłam się...
Pochłaniana przez
ocean.
Ale taka śmierć
mi się podobała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz