Rozdział 17

- Kocham cię - wyszeptała Nadine do zamykających się za chłopakiem drzwi. Wspólnie przygotowali listę potrzebnych przedmiotów. Potem obliczyli ile będzie to mniej więcej kosztowało. Wyszło sporo, ale i tak z dziesięć razy mniej, niż było pieniędzy w koszyku. Kiedy Tomasz wyszedł, Nadine położyła się na łóżku, przytulając do siebie małą. Nie minęła nawet minuta, gdy Tatiana zamknęła swoje straszne oczka i zaczęła słodko pochrapywać. Nadine także wkrótce zmorzył sen. Była wszystkim bardzo zmęczona.

Kiedy Nadine się obudziła, słońce powoli chowało się za horyzont, a mała Tatiana nadal spała w jej ramionach. Dziewczyna powoli usiadła i odłożyła niemowlę na łóżko. Potem poszła do kuchni i wyjęła sobie z lodówki jogurt naturalny i łyżeczkę. Następnie go zjadła opierając się o szafkę kuchenną. Nim się obejrzała, ktoś zaczął odkluczać drzwi od mieszkania. Domyśliła się, że to musiał być Tomasz, gdyż tylko on posiadał klucze oprócz niej. Ożywiona, wyszła do przedpokoju. Zamiast jednak chłopaka, ujrzała jego uśmiechniętą matkę, Tatianę. Kobieta trzymała kilka mocno wypchanych reklamówek. Nadine widziała ją ostatni raz pół roku temu, ale jedyna rzecz, która się w niej zmieniła to to, że przybyło jej trochę więcej zmarszczek. Jej ciemno złote włosy, takie same jak jej syna, w ogóle nie siwiały pomimo tego, że miała już swoje lata. Po chwili pojawił się Tomasz, który również trzymał w rękach torby.
- Dzień dobry, pani Tatiano - przywitała się niepewnie Nadine.
- Proszę, nie mów do mnie per pani, dobrze skarbie? - rzekła na to kobieta.
- Dobrze - zgodziła się dziewczyna. Kiedy Nadine miała zaproponować jej herbatę, usłyszeli płacz małej. Pani Tatiana, o nic się nie pytając, weszła do środka i pospiesznie poszła do sypialni dziewczyny. Nim Tomasz i Nadine zdążyli jakoś zareagować, kobieta pojawiła się z niemowlęciem na rękach. Malutka od razu przestała płakać i ciekawie przyglądała się swojej starszej imienniczce.
- Panią te oczy nie przerażają? - wykrztusiła w końcu dziewczyna, patrząc z niedowierzaniem na spokojne oblicze kobiety.
- Po pierwsze nie miałaś się do mnie zwracać per pani, a po drugie nie, ani trochę mnie nie przerażają - odpowiedziała łagodnym tonem. - Uważam, że są naprawdę niezwykłe, a nie straszne - dodała.
- Mama jest filozofem. Ona się takimi rzeczami fascynuje - dał odpowiedź Tomasz na nieme pytanie Nadine.
- Dokładnie - potwierdziła kobieta.
- Widziała pa… - urwała dziewczyna, przypominając sobie o prośbie Tatiany. - Widziałaś kiedyś już coś takiego? - zadała jej pytanie poprawiając się.
- Takich oczu? Nigdy, ale widywałam już rzeczy o wiele dziwniejsze - odpowiedziała. Nadine chciała się już spytać, co kobieta dokładnie widziała, ale Tatiana jej na to nie pozwoliła, mówiąc:
- Nieistotne.
- Może pójdziemy po wózek, co Di? - zaproponował Tomasz.
- Ja w tym czasie przygotuję dla małej mleko - zaoferowała jego matka. Nadine wyraziła zgodę na obie propozycje. Chwilę później już wnosiła po schodach z Tomaszem dziecięcy wózek dla małej Tatiany. Nim jednak chłopak dotknął klamki od drzwi mieszkania, Nadine zadała mu pytanie:
- Dlaczego powiedziałeś o tym swojej matce?
- Nie wydałaś rozkazu, żebym nikomu o niej nie mówił - rzekł na to krótko chłopak. - Z resztą sami nie dalibyśmy sobie rady, nie mamy żadnego doświadczenia z takimi malutkimi dziećmi, a moja mama jest naprawdę super - powiedział jeszcze, kładąc nacisk na liczbę mnogą w poszczególnych słowach. Chciał tym samym dać dziewczynie do zrozumienia, że wspierałby ją mimo wszystko. Kiedy weszli już do mieszkania, dopiero zrobiło się zamieszanie. Na początek matka Tomasza nakarmiła małą Tatianę z butelki, a potem włożyła ją do wózka, który przedtem wyłożyła mięciutkim kocykiem. Później wszyscy troje złożyli łóżeczko, które zostało umiejscowione w sypialni Nadine. Następnie zajęli się chowaniem ciuszków, pampersów i innych podobnych rzeczy. Gdy wszystko było już zrobione, było już bardzo późno, a mała smacznie spała. Kiedy Nadine się żegnała ze swoimi gośćmi, matka Tomasza jeszcze raz instruowała Nadine, co ta ma robić w razie różnych sytuacji. Dziewczyna starała się zapamiętywać każde wypowiedziane przez nią słowo. Tomasz miał rację mówiąc, że nie miała pojęcia o zajmowaniu się niemowlęciem. Za nim Nadine położyła się do łóżka, musiała jeszcze przewinąć małą Tatianę, a gdy w końcu zasnęła, było już po północy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz